Duch
bojaźni Pańskiej
Ale
czym dokładniej jest bojaźń Pańska?
Przede
wszystkim bojaźń Pańska, co jest oczywiste, gdy ma się na myśli dar Ducha
nie może być mylona z lękiem przed Bogiem. Lęk rodzi się często z
gorzkiego doświadczenia grzechu i jest konsekwencją oddalenia się od Boga.
Opis
typologii togo lęku znajdujemy W Księdze Wyjściu (3/ 8 nn.), gdzie mówi się,
że Adam i Ewa, po grzechu, ukryli się pośród drzew ogrodu przed Panem
Bogiem. Jest to też lęk niewiernego sługi z ewangelicznej przypowieści (Mt
25,14 nn,), który mając na względzie surowość swego pana, ukrywa jedyny
talent jaki otrzymał, zakopując go pod ziemią.
Bojaźni
Pańskiej nie można też mylić z uniżonym zachowaniem w obliczu Boga. Jest to
przypadek kogoś, kto służy Panu z lęku przed Jego sądem i kara.
Ten,kto w ten sposób przeżywa swoją relacje z Bogiem nic nie zrozumiał z Jego miłości
i miłosierdzia. Nie jest też człowiekiem wolnego serca; nie czuje się
synem w domu Ojca.
Jak
więc możemy zdefiniować dar bojaźni Pańskiej?
Jest
to - jak pisze Louis Lallemant - stały stan, który Duch Święty wlewa do
duszy po to, aby utrzymać w niej należny szacunek w obliczu majestatu Pańskiego
i poddanie się Jego woli, oddalając ją od tego wszystkiego, co może nie
podobać się Bogu.
Jest
to więc bojaźń dzieci, które poznawszy miłość Ojca, Jego dobroć i czułość,
czują się przyciągane także przez Jego chwalebny majestat i przystępują
do Niego z pełna ufnością i żywym
uczuciem. Dar ten skłania człowieka do zrozumienia, że jest „niczym”.
Uzdrawia go z każdej formy zazdrości, sprawia, że staje się czujny i świadomy
tego, że może się lękać tylko utraty swojego jedynego dobra; najwyższego
dobra, czyli miłości Ojca.
Tym
sposobem dar ten niesie z sobą postawę głębokiej pokory; człowiek czuje, że
nie może już więcej ufać sobie samemu i ufnie powierza się ramionom Ojca.
Nic
bardziej niż pokora nie przyciąga kochającego spojrzenia Boga: „Ale Ja
patrzę na tego - mówi Pan - który jest biedny i zgnębiony na duchu, i który
z drżeniem czci moje słowo"
(Iz 66, 2).
Jego
główne cechy to: czystość serca, dziecięca miłość, zażyłość i wolność
od wszystkich osobistych korzyści.
Czystość
serca rodzi się stąd, że człowiek, pociągany przez majestat i świętość
Boga, przeżywa swoje doświadczenie chrześcijanina, tak w pracy, jak i w
modlitwie, z uczuciem głębokiego szacunku wobec Pana i Jego spraw. Z wewnętrznym
upodobaniem i rozkoszą przykłada starań do praktykowania osobistego
oczyszczenia po to, aby każda rzecz stanowiła miłosne współbrzmienie z
majestatem Boga.
Dziecięca
miłość jest dominującą cechą bojaźni Pańskiej. Człowiek, mimo iż nie
zapomina o wielkości i majestacie Boga, o Jego sprawiedliwości, umie
przekształcić w gorętsze pragnienie, odczytać w terminach miłości dziecięcej
postanowienie należenia do Niego oraz nie odłączenie się nigdy od Niego,
powtarzając Inwokacje Psalmu: „Kogo prócz Ciebie mam w niebie? Gdy jestem z
Tobą, nie cieszy mnie ziemia. Niszczeje moje ciało i serce. Bóg jest opoką
mego serca i mym udziałem na wieki. Mnie zaś dobrze jest być blisko Boga, w
Panu wybrałem sobie schronienie" (Ps 73, 25-28).
Zażyłość
z Panem jest trzecią cechą naszego daru. Duch Pański sprawia, że serce
stworzenia żyje w nieustannym stanie oddania się- i zażyłej miłości, bez
niepokoju, wstydu i w radosnej prostocie dzieci-Człowiek nie liczy już na
swoje zasługi, na swoje siły, nie przecenia siebie, ale liczy tylko na miłość
Pana.
W
końcu zaś wolność od wszelakiej korzyści własnej pozwala człowiekowi
kochać Boga nie tyle ze względu na nagrodę zbawienia lub korzyści płynące
z miłości do Pana, lecz dlatego, że Bóg jest tym który jest; po prostu
Bogiem!
Pierwszym
skutkiem daru bojaźni jest stanie na straży swego serca. Czego mamy się lękać?
Ojciec Gardeil pyta, dlaczego boimy się Boga? Dla jednej tylko przyczyny:
ponieważ z powodu naszej ułomności i słabości naszej woli nosimy w sobie
straszliwą moc oddzielenia się od Boga. Bardziej niż Boga obawiamy się
naszej woli, padnięcia łatwym łupem zasadzek i bycia uwiedzionym przez
grzech. Poza tym duch bojaźni Pańskiej wzbudza w sercu pragnienie i potrzebę
wielkiej wewnętrznej czujności: czyni nas podobnymi do mądrych panien z Ewangelii,
które z. zapalonymi lampami oczekują w sercu nocy przybycia Pana Młodego. W języku
Nowego Testamentu temat czujności i ochrony serca jest określany słowem „
trzeźwość”.
Trzeźwość
jest eschatologiczną formą bycia, czyli sposobem życia ukierunkowanym na
Pana, wolnym od wszystkich innych uwarunkowań: jest jasnością, przejrzystością,
klarownością myślenia o rzeczywistości. Chodzi więc o jasność, która
oddala i uzdrawia każdą postać zniewalających iluzji, które budzą się w
naszym sercu pod wpływem cielesnych myśli, często aż wrzących oraz
uwodzicielskich rzeczywistości światowych. Jest to warunek konieczny do
tego, aby móc się rozkoszować gorejącym tchnieniem Ducha i obecności Pańskiej;
„Napełnieni radością i trzeźwi doznajemy upojenia Duchem”, śpiewa Kościół
w liturgii,
W
tradycji Kościoła i Ojców cnota trzeźwości objaśniana jest jako szczególna
forma postu; jest to post serca i umysłu. Idzie tu O te szczególną i podstawową
formę postu, dzięki któremu jesteśmy zdolni, będąc wspomagani przez łaskę
Ducha, do panowania i kontroli naszych myśli, naszych pragnień, nadużyć
naszego racjonalnego umysłu, burzliwości naszej zranionej uczuciowości, która
do tego stopnia ujarzmia nasze serce, że odczytujemy rzeczywistość, rzeczy,
fakty i osoby w nieprawdziwy sposób, zniekształcając prawdę, zaciemniając
sobie światło miłości oraz tracąc pokój naszej relacji z Panem.
Ta
forma trzeźwości lub postu serca osłabia uwodzicielską siłę rzeczywistości
ludzkich i pomaga nam w ożywianiu pragnienia przystąpienia do Boga i czystym
sercem i nieskazitelnym postępowaniem. Walka z tymi rzeczywistościami, które
mącą serce i są źródłem złych myśli, pod wpływem daru bojaźni, staje
się walka nieustanną, gdyż często jeszcze nie zdołaliśmy przezwyciężyć
niewłaściwego ruchu serca, w którym szybko powstaje jakiś inny ruch, lub ten
pierwszy pozostawia po sobie mały ślad, który jak mała iskra bardzo szybko
przeradza się w wielki pożar. Dlatego właśnie musimy nieustannie prosić
Pana, aby uczynił nam łaskę
i nauczył nam strzec drzwi naszego serca. Dar bojaźni działa na
nieautentyczne i rozpasane myśli naszego serca uspokajając je: na nowo
odkrywamy, że Bóg jest naszym
jedynym prawdziwym dobrem oraz pragniemy nie zamienić Go na żadną inną
rzeczywistość,, która nic przecież nie znaczy. Duch bojaźni jest tym
sposobem czujnym okiem, które czuwa nad naszymi uczuciami
i myślami. Jeżeli zaś naprawdę obawiamy się stracić Boga, to tak
samo szczerze i prawdziwie obawiamy się każdej rzeczy, która nas od Niego
oddala.
Innym,
znamiennym skutkiem dam bojaźni jest całkowite i ufne powierzenie się w ręce
Boga. Stajemy się instrumentami mocno trzymanymi W kochających rękach Ojca.
Radosna nadzieja wypełnia nasze serce: nie doznajemy już więcej zniechęcenia
ani smutku, ale ponad wszystko przeważa przeświadczenie; że nasze życie jest
we wszystkim prowadzone i kierowane miłością Ojca.
Nie
liczymy już więcej na nas samych, mało zważamy na nasze zasługi, ale
ponieważ jesteśmy w rękach Boga znajdujemy się, żeby tak rżeć, we właściwej
postawie, aby otrzymać Jego pomoc i łaskę; już więcej nie rozpaczamy,
ponieważ nasza nadzieja opiera się na pewności, jaką jest ojcowska miłość
Boga. Dar bojaźni rozwija więc i poszerza zakres teologalnej cnoty nadziei.
Ale aby to doświadczenie powierzenia było skuteczne, serce musi znajdować
się w stanie prawdziwej i szczerej pokory.
Pokora
jest cnota moralną, która wprowadza w stan błogosławieństwa ewangelicznego
ludzi czystego serca i silnie je naznacza: jest to cnota, która rozbraja własne
”ja”, tak przeraźliwie chore na pychę. Ogołaca je, zmusza do przyznania
się do całkowitej niemożności zbawienia siebie, powierza je Panu, któremu
się oddaje i od którego kochając uczy się zależeć.
Dar
bojaźni daje poczucie smaku i zadowolenia z praktykowania cnoty podstawowej w
prawdziwym powierzeniu się Panu. Pokora - jako pokorne postrzeganie siebie w
obliczu majestatu Pańskiego - otwiera nas na uległość. Gdy nasze serce
wzrasta stopniowo w pokorze, dar bojaźni czyni nas coraz bardziej uległymi.
Serce otwiera się i powiększa. zaczynając wchodzić, poprzez ten. pierwszy
stopień schodów, którym jest dar bojaźni, do świątyni świętości Bożej
i kosztować słodyczy Jego chwalebnego majestatu. Oto prawdziwa mądrość człowieka
ubogiego.