Duch pobożności

    Pójdźmy wyżej - jak mówił św. Augustyn - po stopniach serca. Wraz z darem bojaźni, Duch Święty wlał w nas „mądrość serca”, która uleczywszy nas z wszelkiego rodzaju pychy, prowadzi nas w poko­rze ku zażyłej i pełnej miłości ufności w Panu.

  Wraź z darem męstwa, uleczywszy nas z wszelkiej duchowej bierności oraz uzbroiwszy w pragnienie i wytrwałą miłość, wylał na nas odwagę, abyśmy dążyli do świętości.

Teraz zaś, wraz z darem pobożności, leczy nasze serca z wszelkiego rodzaju surowości i otwiera je na uczuciową czułość względem Boga i bliźnich, sprawiając, że staje się ono źródłem powszechnej miłości.

      Dar pobożności jest natchnieniem, nadprzyrodzonym dotknięciem Ducha Świętego, które przekształca wszystkie wymagania sprawiedliwości - wobec Boga i innych - w postawę miłości, która poruszając serce człowieka niesie z sobą ładunek delikatnej i powściągliwej uczuciowości.

      Pod wpływem daru pobożności dajemy innym z zadowoleniem i przyjemnością nie tylko to, co im się należy, ale i wiele więcej; granicą tego „wiele więcej” jest bezgraniczna przestrzeń miłości. Podobnie pobudzeni darem, składamy hołd Bogu dużo lepiej niż byśmy to zrobili tylko pod wpływem zwykłej, cnoty religijności. Pobożność bowiem prowadzi nas do odkrycia, iż Bóg nie jest tylko naszym Stwórcą, Tym, który zachowuje nas przy życiu, ale jest samą Pobożnością, miłosierną i kochającą - jest naszym Ojcem.

    Aby lepiej go zrozumieć (dar pobożności) skierujmy nasze spojrzenie na przykład Jezusa Chrystusa, w najwyższym stopniu pobożnego, Duch pobożności wraz ze swym „wołaniem”, ze swą modlitwą, ze swym tryskającym szmerem wody żywej, która sięga nieba, wzbudza w nas synowskie uczucie względem Ojca. Nie jakiekolwiek uczucie, ale to samo uczucie, jakie w głębi swego serca żywił Jezus wobec Ojca niebieskiego, i rzeczy­wiście, Duch kładzie nam w usta to samo czułe słowo, z  jakim zwracał się sam Jezus do swego Ojca. Nie chodzi więc tyle o świadomość bycia dziećmi Bożymi, ile o to, by było to wielkie, niewymowne uczucie. Uczucie, które sprawia, że chrześcijanin urzeczywistnia głębokie potrzeby, które niesie z sobą to synowskie uczucie: tak jak Chrystus, składa on Ojcu kult prawdziwej religijności.

    „Reli­gia” (od łacińskiego religare) znaczy: być przywiąza­nym, odczuwać więź. Kult oddawany Bogu za pośrednictwem daru pobożności jest przede wszyst­kim więzią uczuciową i synowską, która, tak jak stało się to już w Chrystusie, łączy wolę chrześcija­nina z wolą Boga.

     Pobożność zabarwia miłością wszystkie, nawet te najwyższe, wymagania życia chrześcijańskiego. Jezus, w najwyższym stopniu pobożny, jest tym, który uczy nas wyrzeczenia się bezbożności i świa­towych pragnień oraz życia na tym świecie we wstrzemięźliwości, sprawiedliwości i pobożności. Dar pobożności porusza serce czło­wieka ku temu, aby składać Ojcu kult miły Jego sercu, który nie może być identyfikowany z czysto zewnętrznymi i powierzchownymi czynami. Bóg unika i potępia takie zachowania, które nie zosta­wiają śladu w głębi serca. Zwróciliśmy już na to uwagę.

     To co jest miłe Bogu, jako prawdziwy kult synowski, to przede wszystkim szczerość serca: dlatego, będąc z nami w zażyłości, uczy nas mądrości.

  To właśnie tutaj dar pobożności ukazują całą swą szczególną ważność. Nie może nam wystarczyć wyciąganie rąk do Pana w zewnętrznym i uczuciowym wychwalaniu Go, jeżeli w następstwie tego nasze życie, nasze myśli, nasze zachowanie, nasze zaangażowanie, nasza służba nie stają się hymnem pochwalnym, owocem poświęcenia ofiary i świadomości tego, że złożyliśmy wszystko w ręce Pana. Jeżeli nasze życie nie jest żywą liturgią, nic nie znaczy odprawianie chóralnych, pięknych i wspaniałych, urokliwych i pełnych wybuchów radości nabożeństw! Byłoby to życie w stanie nieustannego, duchowego i ludzkiego, poniżenia.

   Religia Jezusa jest religią serca, nie zewnętrznych pozorów.

Zobaczmy teraz, jak działa, w życiu chrześcijańskim, dar pobożności. Przede wszystkim dar ten działa wzbudzając w chrześcijaninie głęboką cześć i uwielbienie dla Boga. Cześć i uwielbienie poruszają człowieka tak, że znajduje się w stanie nieustannego ofiarowania. Synowskie uczucia wobec Ojca nie może owocować banalizowaniem idei Boga, przeciwnie- winno wprowadzić nas w wizję Jego wszechmocnego Majestatu a więc w wizję Jego Świętości.

       Bóg jest po trzykroć Świsty, Jego Majestat i Chwała napełniają ziemię.

Duch synowskiej pobożności prowadzi nas i wprowadza przed Majestat Pana i sprawia, że Go adorujemy. Najpiękniejszym i najbardziej znamiennym ćwiczeniem daru pobożności jest właśnie adoracja. Pobożność rzeczywiście nadaje głębokie wejrzenie w Majestat i świętość Boga. Jest to wejrzenie proste, ale pełne pasji, która przenika do głębi rzeczy. To tutaj człowiek pojmuję, że jego prawdziwą naturą jest adoracja i cześć.

Oko nie jest przestraszone, ale zafascynowane, zatrzymane przez Majestat swego Pana. Człowiek czuje, że w głębi jego serca rodzi się i drga niepowstrzymana potrzeba adoracji. Oto jest kult w duchu i prawdzie, o którym mówi Jezus w Ewangelii św. Jana.

  Człowiek wchodzi do świątyni swego ciała ofiarowanego Bogu i czyni z niego „do adoracji”: staje się żywą eucharystią, jak to opisuje św. Piotr w swym pierwszym liście: „Wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa” (l Pt 2, 5).

  W ten sposób wszystko co stanowi życie chrześcijanina staje się adoracją i dziękczynieniem: czy je, czy pije, czy też cokolwiek innego czyni, wszystko to czyni na chwalę Majestatu i Świętości Doga.

     Wszystko to prowadzi do wewnętrznej świętości. Praktykowanie daru pobożności prowadzi do zachowania wewnętrznej świętości, poprzez czystość uczuć, prostotę gestów, szczerość spojrzenia. W tym znaczeniu dar pobożności jest znakiem wewnętrznej pełni.

  Jednakże istnieje i fałszywa pobożność; polega ona tylko na wewnętrznym wyglądzie, wyuczonych słowach, sztucznym a nawet udawanym zachowaniu.

   Tego rodzaju pobożność wzbudza w Bogu obrzydzenie, gdyż rodzi się w duszy, która    chce podobać się tylko sobie. Dlatego właśnie Duch pobożności, w swym działaniu,   przynosi ogrom wewnętrznego miłosierdzia. Pobożność kieruje nas ku braciom i sprawia,   że w kontaktach z nimi kieruje nami serce przepełnione rozpalonym, wewnętrznym   miłosierdziem. Czyni nas cichymi i serdecznymi, tak jak cichym i serdecznym jest serce Chrystusa.